Zagubieni przodkowie

Kult przodków był (i wciąż pozostaje) jednym z najważniejszych filarów kultury Słowian. Nasi przodkowie czcili swoich zmarłych między innymi poprzez organizowanie obrzędowych biesiad, w czasie których przywoływano zmarłych, karmiono ich, proszono o radę i błogosławieństwo. Początkowo w czasie tych biesiad pośrednikiem pomiędzy żywymi i zmarłymi był kapłan (żerca, wołchw), który, po chrystianizacji Słowian zastąpiony został przez dziada – wędrownego pieśniarza. Trudno powiedzieć, co było pierwsze - nazwa uroczystości (Dziady), czy też nazwa, pod którą znani byli wędrowni pieśniarze (dziady), jednak nie ulega wątpliwości, że i jedno i drugie odgrywało niezwykle ważną rolę w kulturze Słowian. Funkcja dziada-wędrownego pieśniarza była znana jeszcze w XIX wieku a Dziady-obyczaj zachowany został do dziś, po inkorporacji tej tradycji w Chrześcijański rok obrzędowy.

Aby zrozumieć czemu utrzymanie kontaktu ze zmarłymi miało (i ma) dla Słowian tak ogromne znaczenie, należy zastanowić się jakie znaczenie– dla każdego z nas – mają przodkowie.

Nie ma to jak u babci

Konflikt międzypokoleniowy jest tak stary jak ludzkie społeczeństwo. Zwykle najostrzej zarysowany jest pomiędzy rodzicami i dziećmi. Zazwyczaj wraz z kolejnymi pokoleniami konflikt zdaje się zanikać, zastępowany bezwarunkową miłością. Dla większości z nas dom dziadków to oaza spokoju i zrozumienia, nawet jeśli dom naszych własnych rodziców wypełniony jest ciągłymi kłótniami. Zazwyczaj dziadkowie są mniej uwikłani w swoje własne życie, mają więcej czasu aby wnikliwie słuchać i zależy im na szczęściu wnucząt – stąd ich rady są zwykle lepiej przyjmowane i bardziej korzystniejsze (niż rady zabieganych rodziców). Doświadczenie życiowe oraz bliskość śmierci dają naszym starszym unikalną perspektywę na zagadnienia dotyczące sensu życia i umożliwiają dostrzec wartość dóbr niematerialnych (miłość, przyjaźń, etyka) tak bardzo ważnych a jednak często ignorowanych przez młodsze pokolenia.

Na jesieni życia większość ludzi zaczyna doceniać wartość więzi międzyludzkich a zwłaszcza rodzinnych, jednocześnie przyjmując bardziej altruistyczne postawy. Prawidłowość ta została wielokrotnie udokumentowana przez współczesną psychologię. Nasi słowiańscy przodkowie niewątpliwie również ją dostrzegli.

Lepszy dziadek niż święty

To jak ważny był kult przodków w kulturze Słowian jest najlepszym dowodem na ich inteligencję i głębię znajomości ludzkiej psychologii. Wiadomo wszak, że Bóg, Bogini albo (chrześcijański) święty mają wiele obowiązków i zmartwień i nie zawsze mogą przejąć się problemami jednostki. Ale dziadek czy babcia zawsze będą się troszczyć o dobrobyt swoich wnuków. Mądrzej jest zatem (i bardziej efektywnie) prosić o radę/pomoc/błogosławieństwo przodka, niż liczyć na to, że Bóg, Bogini lub święty przejmą się naszym losem. Dlatego też Słowianie, pomimo starań misjonarzy (a potem księży) odrzucali chrześcijańskie dogmaty i trzymali się tego, co nie tylko było im znane, ale również gwarantowało największe szanse sukcesu – mądrości przodków.

Wsparcie z Zaświatów

Zycie naszych przodków było dużo, dużo trudniejsze niż nasze. Pokolenia naszych dziadków, pra- i prapradziadków nie miały współczesnej medycyny, kanalizacji, centralnego ogrzewania, lodówek, supermarketów a często nawet suchych łóżek i porządnych dachów nad głową. Nie ulega wątpliwości, że zmagali się z poważniejszymi problemami niż my kiedykolwiek napotkaliśmy w naszym życiu.

Jeśli jesteś Słowianką/Słowianinem twoi przodkowie doświadczyli przynajmniej jednej wojny światowej, a może nawet piekła obozu koncentracyjnego (który, nawiasem mówiąc, na pewno nie był polski), czy gułagu. Pomimo to twoi przodkowie przeżyli na tyle długo aby doczekać się potomstwa i albo radzili sobie na tyle dobrze, żeby to potomstwo odchować przez przynajmniej kilkanaście lat, albo zbudowali więzi przyjaźni/miłości na tyle silne, aby ktoś inny (przyjaciel, sąsiad, krewny) odchował ich dzieci, jeśli im nie starczyło sił. Dlaczego więc współcześnie, napotykając problemy życiowe nie zwracamy się o pomoc do naszych przodków, tylko szukamy rady u księdza, terapeuty, guru czy też pseudo-naukowego poradnika? Dlaczego szukanie wsparcia w Zaświatach uważane jest za, hmmm, powiedzmy, głupie, a prośba o pomoc ludzi, dla których nasze dobro być może jest ważne, ale z pewnością nie jest najwyższą wartością (ksiądz, terapeuta, autor poradnika itd.) podawane jest jako bardziej rozsądna droga?

 

Następnym razem kiedy jest ci ciężko, kiedy potrzebujesz wsparcia czy dobrego słowa, spróbuj zwrócić się do swoich przodków. Gwarantuję, że, nawet jeśli ich nie usłyszysz, sama świadomość ich siły i wytrwałości pomoże ci odnaleźć siłę i wytrwałość w twojej duszy. Jeśli twoi dziadkowie lub pradziadowie przeżyli Syberię, ty na pewno poradzisz sobie z rozwodem czy bezrobociem. W końcu, jakby nie było płynie w tobie ta sama krew.

Nie pozwólmy naszym przodkom zagubić się w mrokach historii. Odnajdźmy ich, przywołajmy i przyjmijmy ich dary. Zwłaszcza teraz, jesienią, kiedy długie noce otwierają wrota Zaświatów najszerzej.

Sława!

Ilustracja autorstwa Gorii

Ilustracja autorstwa Gorii

Magda LewandowskaComment