Los wyhaftowany na płótnie

Niezwykle ciekawy artykuł napisany przez Ewę Zwierzyńską a opublikowany na portalu Czasopis. Artykuł ten został opublikowany kilka lat temu a potem zniknął z portalu, oryginalny tekst znajdziecie poniżej.

Oprócz poniższego artykuły hafty na obrzędowych ręcznikach zainspirowały jedną z naszych Opowiesi starych Bogów - Znaki Bogów

9.jpg

Haftowany ręcznik niesie ze sobą wiele niejednoznacznych, symbolicznych skojarzeń. Od stuleci nieustannie towarzyszy życiu człowieka, od rana do wieczora, na co dzień i od święta, od momentu narodzin do śmierci. Niegdyś obecny w każdym domu, dziś z rzadka tylko widywany na ikonach w cerkwi lub w wiejskiej chacie we wschodniej Polsce. Czy patrząc na biały kawałek lnianego materiału wyhaftowany kolorowymi nićmi zdajemy sobie sprawę z tego, że obcujemy z przedmiotem magicznym, pełnym tajemnic i głębokich znaczeń?

O tym, jak wielką rolę w życiu naszych przodków odgrywał ręcznik, opowiada słowiańska legenda o zapadaniu ziemi w zimowy odpoczynek. Wszystkie węże i gady oddalają się na ten czas do Wyraju. Jeśli ktoś ma w sobie wystarczająco dużo odwagi, może ujrzeć ten gadzi pochód, gdy zdecyduje się pójść nocą do lasu. Na czele tego osobliwego pochodu idzie Wąż-Król, w złotej koronie na głowie – symbol mocy i mądrości. Nasi przodkowie radzili: nie przegapcie tego momentu, rozścielcie na ziemi ręcznik, klęknijcie na nim i oddajcie pokłon. Wąż-Król zdejmie swoją koronę i i przekaże ją wam, a wraz z nią sekretną wiedzę na temat wszechświata, mądrość, dar jasnowidzenia oraz rozumienia mowy przyrody. Tę właśnie tajemną wiedzę, kod życia i wszechświata, zaklęcia, prośby i marzenia, a także opowieści o swoim życiu wyszywały nasze babcie na lnianym płótnie.

Nie wszystkie ręczniki niosły ze sobą głębsze znaczenia. Te zwykłe, codzienne, były proste i ubogo zdobione. Służyły do codziennych zajęć, wycierano nimi ręce i naczynia, przykrywano chleb na stole bądź pożywienie wynoszone robotnikom w pole. Najczęściej były gładkie lub tkano tylko kilka poprzecznych pasów. Zupełnie czym innym były ręczniki obrzędowe, wykorzystywane podczas świąt, rodzinnych uroczystości, przynoszone jako ofiara w intencjach czy wykorzystywane w magicznych rytuałach. Takie ręcznik tkano często w post, gdy dusze oczyszczały się od ziemskiego brudu, uświęcały się i dążyły do jedności z Bogiem. Wyszywany na nich wzór nie był jedynie dekoracją, ale niósł ze sobą wiele zaszyfrowanych znaczeń. Wiejskie kobiety, nieumiejące czytać ani pisać, za pomocą graficznych znaków wyszywały na ręcznikach całe opowieści. Ręczniki stanowiły coś w rodzaju książek napisanych pismem obrazkowym. Jedna z ludowych mistrzyń hafciarstwa opowiadała: „Jestem niepiśmienna, nie umiem ani czytać, ani pisać. Cała moja nauka, moje wykształcenie – we wzorach na moich ręcznikach. Tam, jak w dobrej książce albo w kinie można dowiedzieć się o ludziach i życiu, i zwierzętach, i o słoneczku i gwiazdach opowiadałam, o zdrowiu i chorobie, o kobiecej doli i niedoli, o wszystkim co jest w życiu”. Kobiety, tkając i wyszywając, wkładały w ręcznik cząstkę swojej duszy, opowiadały o swoich marzeniach, często szeptały słowa modlitwy lub zaklęć które symbolicznie „wplatały” razem z nićmi, dzięki czemu ręcznik nabierał niezwykłej mocy, mógł wywierać wpływ i kształtować rzeczywistość. Na szczególną rolę ręczników obrzędowych wskazuje ich sposób przechowywania w szafie. Zwykłe ręczniki składano w prostokąt, ręczniki obrzędowe zwijano w rulony, podobnie jak starożytne manuskrypty.

Ręcznik jak Mleczna Droga

Symbolika ręcznika rodziła się już podczas przędzenia nici. W mitach nić symbolizowała ludzkie życie – „nić żywota”. Tradycja związująca obraz przędzenia nici z losem człowieka jest obecna w wielu kulturach. Już samo znaczenie słowa „materia” i pochodzący od niego „materiał”, które określa tkaninę wytkaną z uprzędzonych włókien, w tłumaczeniu z łaciny oznacza „matkę, kobiecość”. Tkackie rzemiosło nosi w kulturze kosmiczną symbolikę. Jego zasady przypominają prawidła, według których stworzony został i funkcjonuje Kosmos.

W mitologiach narodów świata wszystkie boginie losu i czasu były kobietami, które przędą i tkają. W starożytnym Egipcie była to Izyda – bogini sztuki i rzemiosła, starożytni Grecy uważali, że tkactwa nauczyła ich Afina, bogini mądrości i sprawiedliwej wojny, a Rzymianie przypisywali ten dar Minerwie. Na Rusi funkcję opiekunki tkaczek przejęła święta Paraskiewa-Piatnica. Nawet Dziewica Maryja w kulturze chrześcijańskiej jest na starych rycinach przedstawiana z lnem i wrzecionem. Kobieta-prządka, w rękach której z chaotycznej, lnianej przędzy wyłaniała się nitka, stawała się jakby demiurgiem, twórcą ludzkiego losu. Przypominało to tworzenie nowego wszechświata, nić nawijana spiralnie na wrzeciono przywodziła na myśl tkankę kosmosu, z którego następnie powstawała nowa, uporządkowana struktura – tkanina. Sam kształt ręcznika – podłużny pas materiału, obrazował drogę. Starano się, by tkany ręcznik miał długość odpowiadającą wzrostowi danego człowieka, a niekiedy stanowił jego podwójną, lub nawet potrójną miarę. Tak jak życie ludzkie ręcznik miał swój początek i koniec, pomiędzy nimi – cała życiowa droga, którą przebywał od narodzin do śmierci. Dawni Słowianie uważali, że wszyscy wędrujemy szlakiem naszego przeznaczenia jak po Mlecznej Drodze, a co obrazuje ją lepiej niż ręcznik z białego płótna? Mleczna Droga to nie tylko nasza ziemska pielgrzymka, ona prowadzi nas do nieba, poza śmierć. Jest niebiańskim mostem po którym wędrują nie tylko żywi, ale i umarli. Dusze przodków przebywające w zaświatach mogą po niej zstępować na ziemię. To dlatego w święto Dziadów otwierano okno i przewieszano przez nie biały ręcznik – w ten sposób starano się ułatwić duchom przodków drogę do domu, by mogły zasiąść z rodziną do uroczystej kolacji.

Od kołyski po grób

Kolejnym symbolem, jaki obrazuje ręcznik, jest miedza, granica, próg, który człowiek przekracza, aby wejść w kolejny etap życia. Ręcznik był obecny przy każdym przejściu z jednego etapu życia do następnego. Granice były punktami newralgicznymi a ich przekraczanie wiązało się z niebezpieczeństwami. Nie odnosiło się to jedynie do granic w przestrzeni, ale i do granic w czasie. Wszelki czas, który stanowił etap pośredni pomiędzy jednym okresem a drugim był szczególnie trudny i wrażliwy na czynniki zakłócające. Wymagał więc szczególnych zabiegów, zaklęć i rytuałów, które mogłyby go ochronić i zapewnić płynne, pomyślne przejście do następnego etapu życia. Tę rolę doskonale spełniał ręcznik obrzędowy.

Pierwszy kontakt człowieka z ręcznikiem odbywał się przy narodzinach. Już podczas porodu kobieta, by ulżyć sobie w cierpieniach, przewieszała ręcznik przez belkę na suficie i rodziła, przytrzymując się za jego końce. Nowo narodzone dziecię od razu otulano w nowy, czysty ręcznik. Ważnym momentem była pierwsza kąpiel, która zmywała z dziecka ślady „tamtego” świata, by mogło przejść do „tego”. Umyte dziecko owijano w białą pieluszkę i przewiązywano ręcznikiem z delikatnego, cienkiego płótna.

Kolejnym ważnym wydarzeniem w życiu człowieka był ślub. Poprzez obrzęd weselny młodzi osiągali nowy socjalny stan, rodzili się do nowego życia. Podczas obrzędu weselnego ręcznik spełniał rytualną rolę związania dwóch początków: męskiego i żeńskiego, dwóch rodzin, dwóch rodów. Żaden etap wesela nie mógł obejść się bez ręcznika. Już przygotowując się do ślubu panna młoda miała obowiązek wytkać kilka, a nawet kilkanaście ręczników, które wnosiła jako wiano. Na podstawie jej umiejętności tkackich były oceniane zdolności do podołania obowiązkom gospodyni. Nowym ręcznikiem byli obdarowywani wszyscy najważniejsi goście weselni ze strony męża, a także świadkowie. W przeddzień ślubu, w sobotę wieczorem na uroczystą kolację do domu dziewczyny zapraszano marszałka wesela. Rozpoczynał on posiłek od umycia rąk, a matka dziewczyny podawała mu ręcznik, który marszałek po wytarciu dłoni zatrzymywał w prezencie. W dniu ślubu młoda para symbolicznie przekraczała ręcznik położony na ziemi, a także stała na nim podczas zaślubin w świątyni. Ręcznikiem wiązano dłonie nowożeńców podczas składania przysięgi małżeńskiej. Panna młoda niosła ślubną ikonę otoczona haftowanym ręcznikiem. Ikonę zawieszała w domu męża, a ręcznik musiał wisieć na niej do Wielkanocy lub Bożego Narodzenia. Podczas uczty weselnej młodzi siadali na zasłanym ręczniku, niekiedy marszałek wesela symbolicznie przewiązywał młodych jednym ręcznikiem.

Ostatnią granicą była śmierć. Po śmierci członka rodziny otwierano okno i wywieszano ręcznik. Dla żywych był on informacją o śmierci, a duszy umarłego ułatwiał wydostanie się na „tamten” świat. W dniu zgonu ręcznikiem otaczano ikonę, zawieszoną u wezgłowia łóżka zmarłego. Pozostawał on na niej 40 dni, podczas których – jak wierzono – dusza przebywa jeszcze w obejściu. Dopiero wówczas można był go zdjąć i uprać. Uważano, że przebywa w nim duch zmarłego. Ręcznikiem ozdabiano krzyż pogrzebowy, który prowadził zmarłego na cmentarz. Po pogrzebie ręcznik był oddawany do cerkwi. Na Podlasiu jeszcze do lat 80. XX wieku praktykowano zwyczaj niesienia trumny na ręcznikach, a następnie opuszczania na nich trumny do grobu, gdzie pozostawały razem zakopane w ziemi. Ręcznik obowiązkowo wkładano też do trumny, otaczając nim ciało nieboszczyka.

Anna Fionik ze Studziwód na Podlasiu, etnomuzykolog i kierownik ludowego zespołu Żemerwa, wspomina sytuacje, w których haftowany ręcznik był używany w okolicach Bielska Podlaskiego:

„Jestem z pokolenia, które mieszkało już w przestrzeni miejskiej. Studziwody stały się miastem i właściwie z domu swego dzieciństwa nie pamiętam ręczników w użyciu. Jedynym miejscem, gdzie spotykałam wówczas ręczniki, była cerkiew. W czasie nabożeństwa z obecnością biskupa omywa on ręce i wyciera haftowanym ręcznikiem. Coś na kształt ręcznika pamiętam również ze ślubów, kiedy młoda para stała na prostokątnym kawałku białego płótna, ale zostało już ono pozbawione haftowanych ornamentów. W cerkwi pod wezwaniem św. Michała w Bielsku Podlaskim jako w jedynej ostały się ikony przyozdobione haftowanymi ręcznikami. W pozostałych zostały one zamienione na bardziej nowoczesne firanki. Moja mama opowiadała mi, że za jej czasów ręcznikiem lub nawet dwoma opasywano marszałka wesela, by podkreślić jego rolę i znaczenie. Na ręczniku kładziono weselnego korowaja, zatem obecność ręcznika podkreślała coś ważnego, znaczącego, świętego. Na ręcznikach niesiono także trumnę zmarłego dziecka. Naszego braciszka, zmarłego w wieku niemowlęcym, kobiety niosły na haftowanych ręcznikach aż do cerkwi. Ręczniki w domach najczęściej były używane, gdy ktoś zmarł”.

Ręcznik pełnił także funkcję podczas prac i obrzędów polowych. Gospodarz, zasiewając ziarno na wiosnę, wychodził w pole przepasany ręcznikiem, na którym zawieszał naczynie ze zbożem. Pierwszy ścięty snop żyta obwiązywano ręcznikiem. W ręcznik zawiązywano upieczony chleb, przykrawano nim dzieżę z rozczynionym ciastem chlebowym. W dzień świętego Jerzego cała rodzina wychodziła na pole, niosąc na ręczniku korowaj – ciasto obrzędowe – by taczać go po rosnącym zbożu i tym sposobem zapewnić sobie urodzaj. Chociaż ręcznik był obecny podczas obrzędów gospodarskich, nie spełniał w nich tak ważnej roli jak podczas uroczystości rodzinnych.

Źródło dobra i szczęścia

Wśród licznych, symbolicznych znaczeń ręcznika najważniejszym wydaje się postrzeganie go jako siedliska dobra i wiara w jego cudowne właściwości. Ręcznik miał zapewniać człowiekowi szczęście, pokój, dobrobyt, zdrowie. W to, że ręcznik jest uosobieniem dobra wierzyli wszyscy wschodni Słowianie. Przypisywano mu dobroczynny wpływ na powodzenie i życie człowieka. Jego ochronno-magiczne właściwości brały się nie tylko z jakości płótna i splotu, ale też z użytych kolorów i rodzaju wzoru. Najbardziej archaicznymi kolorami na ręczniku jest biały i czerwony. W głębokiej przeszłości tylko te kolory były używane w obrzędowych tkaninach. Kolor czerwony był kolorem wschodzącego słońca, ognia, energii, życia. W połączeniu z odpowiednim wzorem nabierał on mocy magicznych. Czerwonymi haftami były ozdabiane oba końce ręcznika, wytkanego z białego płótna. Kolor biały symbolizował wieczność, bezgraniczność, smutek, bezruch. W dawniejszych czasach to biały był kolorem żałoby. I tak to w jednym ręczniku splata się ze sobą radość i smutek, życie i śmierć. To na białym środku ręcznika stała młoda para w cerkwi, to na białej części spuszczano do grobu trumnę, trzymając dłońmi za czerwone końce, to biała część otacza ikonę – sferę przynależną Bogu i wieczności, podczas gdy haftowane końce swobodnie opadają na dół. Dopiero w końcu XIX wieku na ręcznikach zaczęły pojawiać się inne kolory: czarny, żółty, niebieski, ale spełniały one tylko funkcję dodatkową i nie niosły ze sobą żadnych znaczeń. Najbardziej archaiczne wzory to kompozycje geometryczne. Czy patrząc na wytkane romby, trójkąty, krzyże i gwiazdy zdajemy sobie sprawę, że patrzymy na hieroglify? Podobne znaki znajdowano na glinianych naczyniach i przedmiotach wydobywanych podczas wykopalisk archeologicznych. Z wydobytych materiałów wiadomo, że pokrewne grupy plemion posiadały swoje rodowe znaki, którymi ozdabiano przedmioty i tkaniny. Ich znaczenie możemy porównać do herbów szlacheckich, lub do znaków bartnych, którymi pszczelarze oznaczali swoje pasieki. Tkaniny i ręczniki obrzędowe również zawierały rodowe symbole, które łączyły rodzinę z ich przodkami. Część tajemnic dawne hafciarki zabrały ze sobą do grobu a znaczenie ich ornamentów być może na zawsze pozostanie dla nas tajemnicą. Na szczęście do naszych czasów przetrwały informacje, dzięki którym odkrywamy znaczenie wielu starożytnych symboli..

Na haftowanych ręcznikach pojawiały się starożytne symbole Słońca, Matki-Ziemi, dobrobytu (Życień, Sporysz, Bogacz), postaci dawnych bogów, takich jak Jaryła czy Perun, symbole dorocznych świąt, zmarłych przodków, Żytnich Bab i Rusałek. Najbardziej charakterystycznym znakiem wyszywanym na ręcznikach był romb. Wykorzystywany on był już w XI-XII wieku, o czym świadczą resztki tkanin wydobywanych z kurhanów. Romb to starożytny symbol dobra i życia. Romb stanowił podstawę dla rozlicznych wariantów znaków. Romb prosty symbolizował pole i chleb, romb z promieniami na zewnątrz–słońce, z promieniami do wewnątrz–ziemię. Połączenie słońca i ziemi symbolizowało życie i często było wyszywane na ręcznikach używanych do uzdrawiania chorych. Kobiety, które nie mogły doczekać się dzieci, haftowały obraz Matki-Rodzicielki, Dziecka lub prawosławnej świętej Parakiewy-Piatnicy, która pomagała w przypadku niepłodności. „U mnie dwoje starszych dzieci pomarło – opowiadała mieszkanka wsi pod Brześciem. Boję się, aby i Sonia nie umarła. Wyszyłam dwa ręczniki z wzorem Dziecka. Jeden zaniosłam do cerkwi i powiesiłam na ikonie Matki Bożej, drugi zaniosłam na grób dziadka”. W czasie suszy kobiety zbierały się na wspólne modlitwy i tkały na ręcznikach symbole deszczu, a następnie oddawały te ręczniki do cerkwi. Na wojny, epidemie i nieurodzaje kobiety miały również swoje sposoby. Aby odwrócić zarazę, wszystkie kobiety ze wsi zbierały się wieczorem, i musiały w jedną noc wytkać i wyszyć ręcznik, z którym obchodzono wieś dookoła, a następnie zakopywano go w ziemi, innym sposobem był związanie ze sobą wielu ręczników w jeden sznur, którym otaczano wieś. Takie zdarzenie miało miejsce we wsi Kalinkowicze na Polesiu. W 1920 roku po wojnie, rewolucji i zniszczeniach pół setki dziewcząt i kobiet ze wsi posłuchało rady starej babki i w jeden dzień wyszyły ręcznik, który udekorowano wzorami z zaszyfrowanym zwrotem do Boga, prosząc o ochronę przed głodem, chłodem, chorobą i nieszczęściem. Każda z kobiet wyszyła swoją prośbę. W 1935 roku udało się odszukać tylko jedną bezpośrednią uczestniczkę tych wydarzeń, która wyjaśniła symbolikę znaków. Na ręczniku znajdowały się symbole Matki-Bogini, Kolady, Kupalinka, Drzewo Życia, a także prośby o szczęście, zdrowie i rodzinę.

Podobne wydarzenia miały miejsce w wielu wsiach Podlasia i Polesia. „W centrum Studziwód stoją trzy krzyże – kontynuuje swoją opowieść Anna Fionik – jeden z nich postawiono w intencji wybawienia od zarazy. Jednemu człowiekowi przyśniło się, iż aby ocalić wieś mężczyźni muszą w jedną noc postawić krzyż, zaś kobiety wytkać płótno o szerokości ręcznika. Tutaj po raz kolejny daje o sobie znać oczyszczająca funkcja białego, lnianego płótna”.

Ręcznik na miłość

Jak w każdym czasie i pod każdą szerokością geograficzną wielką popularnością cieszyły się znaki obrazujące miłość pomiędzy mężczyzną o kobietą. Wyobrażano ją pod postacią kwiatów, najczęściej róż, a także pary gołąbków. Po tym jak gołąbki były usytuowane względem siebie można było domyślać się o wzajemnych relacjach pary. Gołąbki zwrócone do siebie dziobkami oznaczały miłość szczęśliwą, odwrócone do siebie tyłem – miłość bez wzajemności, jeden gołąbek kroczący za drugim – początek uczucia. Tak oto opowiada o swoich przeżyciach 80-letnia mieszkanka białoruskiej wsi: „Kiedy miałam 17 lat, zakochałam się w Pawliku. Z jasnymi włosami i niebieskimi oczami, bardzo mi się podobał i dobry był. Poradzono mi, abym wyszyła ręcznik z gołębiem i gołębicą. Kiedy Pawlik dowiedział się o tym, przysłał do mnie swatów i pobraliśmy się. Oto jakie dobro przyniosły mi te gołąbki. Ale zdarzyło się nieszczęście. Zachorowałam na brzuch, nie mogłam urodzić dzieci. Zaczęłam pytać babek, co robić. Poradzono mi wyszyć Matkę-Rodzicielkę i Drzewo Życia. Po tym przestał mnie brzuch boleć i urodziłam dzieci. Byłam szczęśliwa i zadowolona”.

Do dzisiaj na wsiach wschodniego Polesia praktykowany jest zwyczaj zawiązywania ręczników jak ofiary na przydrożnych krzyżach, najczęściej w intencji uzdrowienia lub posiadania dzieci. Na krzyżach wieszane są nie tylko ręczniki, ale też fartuszki i chustki. Tkaniny nie są usuwane, więc z biegiem czasu krzyż staje się jedynie niewidoczną konstrukcją dla kolejnych warstw tekstyliów, a cała instalacja zaczyna przypominać postać kobiety. Według etnografów stają się one uosobieniem dawnych bogów lub duchów. Podobnie dzieje się z krzyżami na cmentarzach – na grobach kobiet zawieszane są fartuszki, na grobach mężczyzn – ręczniki. Stają się one wyobrażeniem pochowanych osób. Niektóre poleskie cmentarze przypominają wioski umarłych. Obecność zmarłego członka rodziny jest szczególnie ważna podczas prawosławnego święta zmarłych, czyli Radunicy, przypadającego 9 dni po Wielkanocy. Po nabożeństwie w cerkwi i poświęceniu grobów przez kapłana rodziny siadają przy grobach bliskich im osób i spożywają posiłki. Powszechna jest wiara w to, że granica między światem umarłych i żywych jest w tym dniu na tyle cienka, że zmarli mogą przez nią przenikać i uczestniczyć we wspólnym posiłku. Przygotowane jedzenie rozkładane jest na haftowanych ręcznikach, a krzyż ubrany w ręczniki i fartuszki staje się symbolicznym znakiem ich obecności.

Najważniejszym miejscem w każdej wiejskiej chacie był „święty kąt”, w którym wisiały ikony. Nazywano go pokuć. Ikony i święte obrazy obowiązkowo musiały być otulone bogato zdobionymi ręcznikami. Już przez tysiąc lat chrześcijańskie ikony harmonijnie współistnieją z ręcznikami, ale przecież ręcznik ma dużo starszy, pogański rodowód. Pokuć w czasach przedchrześcijańskich stanowił domową świątynię, w której zwracano się do bóstw i duchów przodków. To miejsce od reszty domu oddzielone było zasłoną, ręcznikiem rozdzielającym sacrum od profanum. Chrześcijaństwo zniszczyło posążki bogów, a haftowany ręcznik zawędrował na święte obrazy.

Tęsknota za tradycją

Wiek XX przyniósł wiele zmian, ręczniki powoli zaczęły znikać z wiejskich domów i świętych obrazów, zmieniła się ich kolorystyka i ornamenty. Stary haft krzyżykowy i tkackie perebory ustąpiły miejsca haftowi płaskiemu i ażurowemu. Powoli odchodzono od starożytnych znaków zastępując je motywami kwiatowymi i roślinnymi, nie spełniającymi innej funkcji niż czysto dekoracyjna. Na ręcznikach zaczęły pojawiać się całe wazony z różnokolorowymi kwiatami, ptakami, owocami winnej latorośli, motywami roślinnymi. Zmiany te następowały pod wpływem dworu i Kościoła głównie w latach 30. XX wieku, kiedy to prawie zupełnie zanikły czerwone, geometryczne ornamenty. Zaczęto posługiwać się gotowymi, fabrycznymi szablonami, ręczniki w różnych regionach ujednolicały się i zatracały swoje cechy szczególne. Ręcznie tkane i wyszywane ręczniki zaczęto zastępować fabryczną produkcją z kolorowymi nadrukami.

„Niestety, tradycja używania haftowanych ręczników na naszym terenie prawie zanikła – podsumowuje Anna Fionik. Niegdyś można było je jeszcze spotkać na ikonach w domu, na krzyżach przydrożnych i cmentarnych, obecnie zupełnie zastąpiono je kolorowym wstążkami i wiankami ze sztucznych kwiatów. W domach na wsi pozostało całkiem sporo ręczników, poutykanych po szafach i skrzyniach. Rzadkością są ręczniki tkane, częściej można spotkać wyszywane, najczęściej kolorowym, gładkim haftem kwiatowym. W moim domu zachowały się jeszcze ręczniki tkane przez babcię, wyszywane czerwoną i czarną nicią, w geometryczne wzory. Mamy także ręczniki, które zostały nam sprezentowane, współczesne, wyszywane już na kanwie kolorowymi nićmi. Dużo lepsza sytuacja panuje na Polesiu za wschodnią granicą. To prawdziwa skarbnica tradycji związanych z ręcznikiem. Tkane i wyszywane ręczniki spotyka się na każdym kroku w każdej mniejszej czy większej miejscowości. Są obecne w cerkwiach, w prywatnych domach, na krzyżach cmentarnych. Do dzisiaj przewiązuje się nimi weselnych drużbantów. W Motolu i Beździerzu możemy odwiedzić muzea poświęcone ręcznikom obrzędowym”.

Współczesne czasy nie sprzyjają kultywowaniu tradycji, nasze potrzeby się zmieniły, przestaliśmy tak bardzo być przywiązani do odwiecznych zwyczajów, ale czy sytuacja ręcznika jest beznadziejna? Rodzina Fioników ze Studziwód jest przykładem, że jednak można powrócić, a nawet przywrócić dawno zapomniane tradycje:

„W miarę naszego rosnącego zainteresowania kulturą ludową i etnografią, haftowane ręczniki zaczęły pojawiać się w naszym domu coraz częściej. Zawiesiliśmy je na ikonach, zaczęliśmy go wykorzystywać w wielu sytuacjach rodzinnych i świątecznych. Już od wielu lat chodzimy z nim na nasze pole w dniu św. Jerzego (6 maja), aby obejść je trzykrotnie z ikoną i korowajem położonymi na ręcznikach. Śpiewamy tradycyjne pieśni, modlimy się, aby Bóg uświęcił i pobłogosławił nasze zasiewy. Dzisiaj już nie wyobrażamy sobie życia bez haftowanego ręcznika”.


Przy pisaniu tekstu autorka korzystała ze źródeł:

1. M.S. Kacar, „Biełaruski arnament”.

2. V. Labacheuskaya, „Bond of times – belarusian towel”.