Rozważania o słowiańskiej duszy
Ostatnio na Facebooku śledziłam dyskusję o duszy w wierzeniach Słowian, że szczególnym zwróceniem uwagi na zagadnienia czasu jej formowania się. Jak to zwykle bywa z tego rodzaju dyskusjami w przeciągu kilku komentarzy temat zboczył na aborcję, ochronę życia poczętego i planowanie rodziny. Znów – jak to zwykle bywa – treść niektórych komentarzy sugerowała, że część dyskutantów bardziej lub mniej świadomie pozostaje pod wpływem idei judeochrześcijańskich. Dlatego też postanowiłam rozważyć zagadnienie duszy w wierzeniach Słowian i postarać się odplątać warstwy judeochrześcijańskiej indoktrynacji od prawdziwej słowiańskiej tradycji.
Podstawowe fakty
Zanim zaczniemy rozważać, co Słowianie sądzili o ochronie życia poczętego, powinniśmy najpierw ustalić niepodlegające dyskusji fakty:
1. przedchrześcijańscy Słowianie nie posiadali mikroskopów i – co za tym idzie – zielonego pojęcia o spermie, komórce jajowej czy też jej zapłodnieniu.
Pierwszy mikroskop został skonstruowany na przełomie XVI i XVII wieku, co doprowadziło do okrycia (pod koniec XVII w) obecności plemników w nasieniu ludzkim. Kobiece komórki płciowe i cykl hormonalny pozostały tajemnicą przez następne trzy stulecia, do początków XX wieku.
2. W pierwszych etapach rozwoju zarodka ludzkiego zarodek ten wymaga mikroskopu, żeby go dostrzec i/lub rozróżnić od krwi miesięcznej (poronienia).
Około 7 tygodnia ciąży ludzki zarodek ma ok 1 cm długości. Jeśli w tym wieku zostanie poroniony, jest w zasadzie niemożliwe dostrzec go gołym okiem, a znalezienie go w krwi miesięcznej wymaga starannego przesiewania przez tę wydzielinę. Nie wydaje mi się, żeby komukolwiek, włączając w to starożytnych/średniowiecznych Słowian, przyszło do głowy, żeby ciekawości (czy też z nudów) przesiewać wydzieliny miesiączkowe po to, aby odkryć, że znajduje się w nich coś co ma 1cm długości i wygląda tak:
W związku z powyższym myślę, że wszyscy możemy się zgodzić, iż przed-chrześcijańscy Słowianie nie mieli pojęcia o istnieniu ludzkiego zarodka i w związku z tym nie mogli być adwokatami ochrony tegoż zarodka od momentu zapłodnienia.
Objawy ciąży
Ustaliliśmy już, że przed-chrześcijańscy Słowianie nie mieli pojęcia o wczesnych etapach rozwoju ludzkiego zarodka. Czy zatem wiedzieli o istnieniu/rozwoju płodu?
Wiemy, że Słowianie nie tylko uprawiali ziemię, ale również polowali. Po zabiciu zwierzęcia usuwali zwierzęce wnętrzności i – jeśli upolowali ciężarną samicę – po usunięciu macicy mogli dostrzec, że samica była w ciąży, nawet jeśli nie było to oczywiste przed zabiciem zwierzęca. Prawdopodobnie przynajmniej niektórzy Słowianie domyślali się, że ciąża u kobiety rozwija się zanim jeszcze zacznie być widoczna dla postronnych, ale przecież nikomu nie przyszło do głowy, żeby rozcinać kobiece brzuchy, żeby potwierdzić, lub wykluczyć ciążę!
Wczesne objawy ciąży (np. poranne wymioty, powiększenie piersi, brak miesiączki) nie są specyficzne dla tylko ciąży. Nie zapominajmy – przed-chrześcijańscy Słowianie nie mieli lodówek supermarketów, służb weterynaryjnych pilnujących jakości mięsa i innych produktów zwierzęcych, nie mieli banków żywności i międzynarodowej pomocy w czasie suszy/nieurodzaju. Nie mieli współczesnej medycyny, laboratoriów referencyjnych ani USG. Niedożywienie, zatrucia pokarmowe, guzy jajników czy ich policystyczność oraz inne choroby/zaburzenia mogły dawać objawy opóźnienia (czy braku) miesiączki, wymiotów, powiększenia piersi itd. Dlatego też jedynym definitywnym dowodem na ciążę u kobiety było powiększenie brzucha zakończone porodem i urodzeniem dziecka.
Porońce i dziwożony
W zależności od wielkości płodu i anatomii kobiety, bez specjalistycznych badań (test ciążowy, USG), ciążę (powiększony brzuch) najwcześniej dostrzec można w 18-20 tygodniu (4,5-5 miesiącu) ciąży. Oczywiście, niektóre kobiety, zwłaszcza te, które ciąży już doświadczyły, mogą rozpoznać swój stan wcześniej, ale w tym poście nie zajmujemy się stosunkiem kobiet do ich własnej ciąży, ale stosunkiem Słowian (czytaj-społeczeństwa) do tejże ciąży, w związku z tym pozostaniemy przy stwierdzeniu, że ciążę postronna osoba może dostrzec najwcześniej w 18-20 tygodniu. W tym okresie płód ma 22-25cm długości, ma ludzki kształt i bez wątpienia może zostać dostrzeżony gołym okiem w przypadku poronienia. Starożytni i średniowieczni Słowianie nie mieli specjalistycznych testów, w związku z tym z pewnością można stwierdzić, że właśnie wtedy ciążę dostrzegali i – co również nie ulega wątpliwości – zaczynali tę ciążę chronić.
Dlaczego nie mam wątpliwości, że Słowianie aktywnie chronili matki i ich 4,5-5 miesięczne ciąże? Dlatego że te właśnie przyszłe matki i nienarodzone płody mogły potencjalnie, jeśli stała im się krzywda, przemienić się w demony – dziwożony i porońce.
Dziwożony to słowiańskie demony, które powstają z dusz ciężarnych kobiet lub kobiet, które zmarły w czasie albo na krótko po porodzie. Porońce zaś to dusze poronionych płodów, względnie dzieci, które nie przeżyły porodu, lub zmarły wkrótce po nim. Oba te demony były złowrogie i bardzo groźne, zwłaszcza dla ciężarnych i młodych matek. Porońce wysysały z nich krew, a dziwożony (w zależności od źródła) albo porywały niemowlęta i zamieniały je na swoje własne, zniekształcone podmieńce, albo krzywdziły niewierne żony, młode kobiety i starców – a być może robiły i jedno, i drugie.
Biorąc pod uwagę jak groźne demony mogły powstać, jeśli kobiecie w widocznej ciąży stała się krzywda, nie można mieć wątpliwości, że Słowianie chronili te kobiety i dbali o nie ze wszystkich sił. Nie mogli przecież dopuścić do tego, alby ciężarna poroniła (lub co gorsza umarła) i jej poroniony płód (lub ona sama) nie otrzymał/otrzymała należytego rytuału pogrzebowego – taka sytuacja spowodowałaby powstanie demona, a na to Słowianie, z troski o siebie i swoich bliskich, nie mogli wszak sobie pozwolić.
Obłaskawianie Rodzanic
Nawet w dzisiejszych czasach, z dostępem do nowoczesnej diagnostyki, leków i opieki medycznej ciąża nie jest pozbawiona ryzyka. Współcześnie jednym z krajów o najwyższej liczbie zgonów matek (zgon kobiety w czasie ciąży lub w ciągu 42 dni od zakończenia ciąży) jest Sierra Leone, gdzie na każde 75 ciąży jedna kończy się śmiercią matki. W starożytności/średniowieczu ryzyko śmieci z powodu ciąży było podobne albo jeszcze wyższe. Nic dziwnego więc, że przed-chrześcijańscy Słowianie nie świętowali ciąży (która dla wielu kobiet była wyrokiem śmierci), ale narodziny żywego dziecka.
Znany jest nam przynajmniej jeden słowiański rytuał dotyczący narodzin dziecka. Rytuał ten to obłaskawianie Rodzanic – trwająca kilka dni ceremonia przeprowadzaną po narodzinach zdrowego dziecka. Obłaskawianie Rodzanic miało na celu skłonienie Rodzanic (słowiańskich bóstw odpowiedzialnych za tkanie ludzkiego losu) do utkania dla narodzonego dziecka silnej i prawej Doli (swego rodzaju ducha opiekuńczego, symbolizującego los lub też przeznaczenie Słowianina/Słowianki).
Nasza współczesna wiedza medyczna podpowiada mi nam, że taki rytuał miał sens nie tylko z powodów religijnych, ale również był uwarunkowany czynnikami fizjologicznymi. Wiemy że 75% zgonów noworodków następuje w pierwszym tygodniu życia. Widać nasi słowiańscy przodkowie również zauważyli tę przerażającą prawidłowość – dlatego o przeznaczenie (przyszłość) dziecka zabiegali w okresie, kiedy to przeznaczenie było najbardziej niepewne.
Jedna dusza, jedno ciało
Ale, po tych (mam nadzieje nie zbyt nużących) rozważaniach czas powrócić do oryginalnego tematu – a mianowicie zagadnienia słowiańskiej duszy i pytania, kiedy ona się rodzi. Jak to zwykle ze słowiańską tradycją bywa – nie wiemy na pewno. Ale wiemy coś:
1. Słowianie wierzyli, że z poronionego płodu/dziecka zmarłego tuż po porodzie może powstać demon – poroniec.
2. Wierzyli również, że z kobiety zmarłej w widocznej ciąży może powstać demon – dziwożona.
3. Po narodzinach zdrowego dziecka Słowianie przeprowadzali obrzęd obłaskawiania Rodzanic, w celu wybłagania dobrej Doli (ducha opiekuńczego) dla dziecka.
Zauważyliście już tę regularność? Z płodu/dziecka może powstać demon tylko, jeśli ten płód/dziecko opuści ciało matki. Z ciężarnej matki po śmierci (i bez odpowiednich rytuałów pogrzebowych) powstaje dziwożona – jeden demon, nie dwa. O Dolę dla dziecka Słowianie modlili już po narodzinach dziecka.
Jedno ciało – jedna dusza wydaje się zasadą, jaką posługiwali się Słowianie. Jak długo płód/dziecko pozostawał w łonie matki, tak długo nie miał/miało swojej własnej duszy (dlatego z ciężarnej matki powstać mógł tylko jeden demon, nie dwa). Wygląda więc na to, że Słowianie wierzyli, iż słowiańska dusza rodzi się wraz ze Słowianinem/Słowianką; nie w łonie matki, ale dopiero po jego opuszczeniu.
Na koniec chciałabym jeszcze poruszyć temat aborcji i jej „dopuszczalności” pośród wyznawców Słowiańskiego Rodzimowierstwa. Współcześnie przerywanie ciąży – wykonywane we właściwy sposób przez wykwalifikowaną osobę jest jednym z najbardziej bezpiecznych zabiegów medycznych, dużo bardziej bezpiecznym niż poród. Ponadto większość zabiegów przerywania ciąży dokonywana jest w pierwszym trymestrze ciąży – w okresie, którego przed-chrześcijańscy Słowianie nie potrafili nawet rozróżnić od np. zatrucia pokarmowego. Dlatego więc wszelkie opinie na temat dopuszczalności aborcji (we wczesnych etapach ciąży) w tradycji, wierze lub religii Słowian są wyłącznie wymysłem osób wyrażających te opinie i nie mają nic wspólnego z wiarą naszych przodków.
Sława!