Rodzima Wiara dla początkujących: wymagania wstępne

Ostatnimi czasy coraz bardziej popularne staje się odejście od narzucanych przez wieki judeochrześcijańskich tradycji i szukanie korzeni w pogańskiej przeszłości ludzkości. Na forach internetowych oraz mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się zapytania o to, czym jest rodzima wiara i jak zacząć ją wyznawać. Dlatego też zespół Witii postanowił zebrać kilka wskazówek dla tych, którzy chcieliby poznać Rodzimą wiarę, ale nie są pewni, jak się do tego zabrać.

Tarcza i miecz

Rodzima słowiańska wiara i wiążący się z nią system moralno-filozoficzny zostały stworzone przez naszych słowiańskich przodków, jako sposób obrony przed śmiercią z rąk słowiańskich Bogów i innych nadprzyrodzonych istot. Nasi przodkowie nie znali fizyki, chemii, biologii, czy innych nauk ścisłych, nie mieli nowoczesnych środków transportu, materiałów budowlanych ani medycyny a ponadto żyli w świecie, w który codziennie starał się ich zabić w bardziej lub mniej brutalny sposób. Naturalne środowisko, przedstawiane przez współczesnych miastowych ludzi jak dobrotliwe, czy wręcz kojące rany i leczące choroby (poprzez tak popularne w naszych czasach preparaty ziołowe lub inne „lekarstwa” medycyny „naturalnej), dla naszych przodków (i dla nas w sumie też) było seryjnym mordercą zdolnym do wybicia całych wiosek podmuchem wiatru, suszą, powodzią, albo wizytą odwiecznych wrogów ludzkości, takich jak prątek gruźlicy, przecinkowiec cholery, wirus ospy prawdziwej, czy polio. Oczywiście nasi przodkowie nie wiedzieli, że zabija ich starcie frontów atmosferycznych, wahania temperatur powietrza w stratosferze albo bakteria, którą można dezaktywować gotowaniem. W oczach przedchrześcijańskich Słowian zabijali rozgniewani Bogowie, tudzież inne nadprzyrodzone istoty (żmije, wodniki, strzygi, rusałki) motywowane zemstą, potrzebą wyrównania rachunków albo wręcz czystą złośliwością. Tak więc, w obronie przed morderczymi atakami naturalnego środowiska, przedchrześcijańscy Słowianie stworzyli system rytuałów, modlitw i wierzeń, który zwiększał ich szansę przetrwania – poprzez zapobieganie rozgniewania Bogów, unikania tworzenia nowych zagrożeń (np. wampirów), szukanie nadprzyrodzonych sojuszników (przodkowie), oraz budowanie trwałych więzi międzyludzkich, które zwiększały szanse uzyskanie pomocy, jeśli inne środki obrony przed głodem lub chorobą zawiodły.

Dzięki współczesnej nauce i technologii ludzkość znalazła wiele bardzo skutecznych sposobów, aby bronić się od seryjnego mordercy, jakim jest naturalne środowisko. Niestety, wraz z rozwojem sponsorowanego przez naukę i technologię dobrobytu, ludzkość napotkała nowych śmiertelnych wrogów – siebie samych. Wydarzenia ostatnich 100 lat pokazały nam, że najbardziej rozpowszechnione, nazwijmy to „tradycyjne” juedeochrześcijańsjie systemy moralno-etyczne nie dają satysfakcjonującej obrony przeciwko ludzkiej autoagresji, dlatego też coraz częściej sięgamy po mniej znane, pogańskie sposoby przetrwania. Rodzima Wiara, wiara naszych przodków jest właśnie taką tarczą (i mieczem!), wystarczająco silną, aby zatrzymać ludzką autoagresję, lecz równocześnie wystarczająco lekką, aby dać się nosić (i używać) na co dzień.

Ale słowiański sposób myślenia i zasad interakcji z otoczeniem nie jest uniwersalny. Aby móc nosić tarczę stworzoną przez naszych przodków oraz aby nauczyć się ją posługiwać, trzeba spełnić pewne warunki i (w większość przypadków), rozwinąć dyscyplinę tak myślenia, jak i działania. Rodzima Wiara nie jest uniwersalna, nie może być przyjęta przez każdego. Dlatego poniżej przedstawiamy wymogi wstępne wyznawców wiary przedchrześcijańskich Słowian.

Korzenie

Kult przodków jest jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym filarem religii naszych przodków. Dla przedchrześcijańskich Słowian przodkowie – nieżyjący już członkowie rodziny – byli źródłem wsparcia, mądrości oraz sojusznikami i swego rodzaju mediatorami w kontaktach z siłami nadprzyrodzonymi. Rytuały związane z kultem przodków odprawiane były regularnie poprzez zarówno społeczność (np. a czasie Dziadów), jak i jednostki (np. indywidualne modlitwy, albo raczej rozmowy z przodkami). Dlatego też, ci, którzy chcieliby przyjąć Rodzimą Wiarę jako własną religię, powinni zacząć od znalezienia w swoim drzewie genealogicznym przodków, mogących pomóc w budowaniu więzi ze słowiańskimi Bogami oraz innymi istotami nadprzyrodzonymi.

Wielu kaznodziei wiary Słowian twierdzi, że kult przodków jest powodem, dla którego tylko „czysty etnicznie” Słowianin lub Słowianka może być „prawdziwym” Rodzimowiercą, lub Rodzimowierczynią. Jak pokazuje historia oraz logika (o czym za chwilę) nie wydaje się to trafnym stwierdzeniem.

Informacje zawarte w źródłach historycznych nie pozostawiają wątpliwości, że w IX wieku mieszkańcy Rusi Kijowskiej nie byli czystymi etnicznie Słowianami. Etnicznie ludność tych ziem miała mieszane pochodzenie fińsko-skandynawsko-słowiańskie. Przyjęcie tożsamości słowiańskiej przez Ruś Kijowską nastąpiło pod koniec X wieku, i źródła historyczne nie wspominają o żadnych czystkach etnicznych towarzyszących tej zmianie w identyfikacji religijno-kulturowej. Zatem w X istnieli ludzie deklarujący się jako Słowianie, lecz nie „legitymujący się” słowiańskim pochodzeniem etnicznym. I jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Dlatego nam, współczesnym dziedzicom tradycji naszych przodków, również nie-słowiański etnicznie Rodzimowierca nie powinien przeszkadzać.

Podstawowe założenia słowiańskiego kultu przodków wymagają więzów krwi (a nie odpowiednich etnicznie przodków) oraz otworzenia swego rodzaju kanału komunikacyjnego z zaświatami. Wedle wierzeń Słowian przodkowie nie byli jakimiś tam metafizycznymi, bliżej nieokreślonymi bytami, ale konkretnymi osobami, które, choć pozbawione formy cielesnej, cały czas pragną wspierać pozostałych, żywych członków rodziny. Dlatego też ważnym elementem kultu przodków były (i wciąż są) biesiady rodzinne urządzane na cześć i z udziałem zmarłych członków rodziny. Aby ułatwić przodkom przejście z zaświatów do świata żywych biesiady te organizowane były w określonych miejscach i porach roku, ale właściwy kontakt ze zmarłymi wymagał określonego rytuału, niezbędnego do otworzenia kanału komunikacji i, nazwijmy to, „przywołania” biesiadników ze świata zmarłych. I tu właśnie dochodzimy do zapowiedzianego wyżej „za chwilę”, czyli miejsca, gdzie logicznie wytłumaczymy, dlaczego posiadanie słowiańskich przodków nie jest niezbędnym elementem wyznawania Rodzimej Wiary, a już na pewno nie w XXI wieku.

Jest oczywiste, że otwarta i zrozumiała komunikacja ma największą szansę zaistnienia, jeśli rozmówcy mówią tym samym językiem i posługują się tymi samymi symbolami/normami kulturowymi. We wczesnym średniowieczu w zasadzie każdy Słowianin lub Słowianka (no, być może z wyjątkiem mieszkańców Rusi Kijowskiej w X wieku) miał lub miała przodka, który wyznawał/wyznawała słowiańskie pogaństwo. Z tego powodu komunikacja pomiędzy, powiedzmy, wczesnośredniowiecznym Słowianinem i jego nieżyjącą prababką była znacznie ułatwiona. Obie strony – żywy Słowianin i zmarła prababka – mówili tym samym językiem znali te same rytuały, symbole i schematy postępowania w czasie, na przykład Dziadów. Słowianin wiedział jak przeprowadzić rytuał zapraszania prababki na biesiadę, wiedział jakich słów czy gestów użyć, a prababka z kolei potrafiła te słowa i gesty rozpoznać, oraz wiedziała jak „zachować się” po przejściu do świata żywych.

Jednakże w XXI wieku takie wzajemne zrozumienie pomiędzy żywymi wyznawcami Rodzimej Wiary i ich przodkami niestety nie jest możliwe. W zasadzie wszyscy znani z imienia przodkowie współczesnych Rodzimowierców, o rytuale Dziadów wiedzą mniej więcej tyle, ile ja wiem o wierzeniach Eskimosów. Czyli w zasadzie nic. Szalona większość zmarłych rodziców, dziadków i pradziadków XXI wiecznych Rodzimowierców nie była poganami, ale albo katolikami, albo chrześcijanami wyznania prawosławnego. Nasi najmłodsi przodkowie, nie ci, którzy żyli w średniowieczu, ale ci z XIX albo XX wieku, ci których imiona wciąż jeszcze pamiętamy i możemy zawołać, nie znają symboli i norm pogańskiej kultury Słowian. Nie wiedzą, jak rozpoznać słowa, czy gesty, których my – poganie – używamy, aby przywołać zmarłych. Taki brak podstawowej płaszczyzny porozumienia wyrównuje pole pomiędzy ”czystymi” i nieczystymi etnicznie wyznawcami rodzimej wiary.

Dlatego też, jeśli chcesz wyznawać rodzimą słowiańską wiarę, bez względu na to czy masz etniczne pochodzenie słowiańskie czy nie, musisz odnaleźć w historii swojej rodziny przodka lub przodków, którzy gotowi są wspierać cię tak radą jak i czynem w twoich zmaganiach zarówno codziennością, jak i nadprzyrodzonym. Do tego przodka, lub przodków, powinieneś odnosić się z szacunkiem, wspominać ich często, znać i z imię imiona w miarę możliwości znać ich historię i w skupieniu analizować mądrość wynikającą z ich doświadczenia życiowego.

Nie wzywaj bogów nadaremno

Religie judeochrześcijańskie, w których większość nas się wychowała, są religiami wymagającymi częstych modlitw. Nic dziwnego więc, że podążając śladem tej tradycji wielu z początkujących wyznawców Rodzimej Wiary za pierwszy „punkt planu” uważają zbudowanie ołtarza i i ustalenie czasu regularnych modłów. Modlitwy te  recytowane są z namaszczeniem, z pamięci, lub też z mistycznych stron internetowych, publikujących „jedyne i prawdziwe” inwokacje do słowiańskich Bogów. Oczywiście, recytujący pogańskie litanie składają równocześnie rozmaite ofiary (zwykle niewielkie ilości mięsa, zbóż lub miodu), obowiązkowo fotografowane na potrzeby mediów społecznościowych.

Nie jest możliwe w jednym czy dwóch zdaniach wytłumaczyć jak bardzo błędne jest takie praktykowanie rodzimej wiary Słowian. Temu tematowi blog Witii poświęcił 3 posty. W dużym skrócie i bardzo ogólnikowo powiem tylko tyle:

Słowiańscy Bogowie, choć obecni byli w życiu naszych przodków na co dzień, nie obserwowali nie czuwali nad Słowianami w taki sposób w jaki czynią to Bogowie judeochrześcijańskich religii. W przeciwieństwie do Jahwe, Allaha, czy Jezusa bowiem, Bogowie Słowian byli (i są) Bogami ziemi i sił przyrody, a nie ludzi. Oznacza to, że, wedle wierzeń naszych przodków, Weles, Perun czy Moksz mieli (i wciąż mają) ważniejsze zajęcia niż śledzenie każdego kroku ludzi, którzy, z punktu widzenia Boga czy Bogini ziemi, nie są bardziej istotni niż wróble, mrówki albo żaby. Co więcej wiele wskazuje na to, że nasi przodkowie nie chcieli być obserwowani przez swoich własnych Bogów. Z jakiego innego powodu bowiem zakrywaliby oczy Trygława (o czym pisał Ebbo).

Tak więc, jeśli chcesz zostać wyznawcą wiary przedchrześcijańskich Słowian, musisz przestać zawracać Bogom głowę swoimi modlitwami. Jeśli nie potrafisz opanować potrzeby modlitwy – módl się do swoich przodków, którzy z pewnością wesprą cię radą lub udzielą pomocy w innej formie. Do Bogów – potężnych władców sił natury – zwracaj się wyłącznie wtedy, kiedy naprawdę nie masz innego wyjścia. I oczywiście, upewnij się, że za tę pomoc jesteś gotów zapłacić ofiarą wartą uwagi Boga (przykłady takich ofiar znajdziesz w tym poście).

Wspólnota

Kolejnym niepodważalnym elementem życia naszych słowiańskich przodków było życie we wspólnocie. Przed-chrześcijańscy Słowianie nie byli samotnikami. Żyli w większych lub mniejszych, bardziej lub mniej opartych na pokrewieństwie krwi grupach i w tych grupach współpracowali, pomagając sobie i chroniąc się nawzajem od śmierci, gniewu Bogów, czy też po prostu złego losu. Nawet ci samotnicy o których wiemy na pewno czyli wędrowni dziadowie/lirnicy, którzy jak wiemy nierzadko odprawiali obrzędy Dziadów, nawet ci „samotnicy” utrzymywali regularne kontakty z innymi ludźmi i żyli na dobrej stopie ze swoimi bliźnimi. Dlatego też Ty również, jeśli chcesz podążać drogą rodzimej wiary Słowian, musisz znaleźć sobie wspólnotę i wewnątrz niej tworzyć więzi międzyludzkie, oparte na wzajemnej trosce, zaufaniu i wspólnych celach, budowanych dookoła dobra tak wspólnoty, jak i indywidualnych jej członków.

Ale wspólnota, która umożliwi Ci podążanie drogą Twoich przodków nie może być byle jaka, bowiem, w co wątpić nie można (o czym za chwilę) społeczeństwa tworzone przez przedchrześcijańskich Słowian nie miały wiele wspólnego ze społeczeństwem, w którym większość nas współcześnie funkcjonuje.

Wspólnoty tworzone przez naszych przodków, podobnie jak niemal wszystkie przedchrześcijańskie, wczesnośredniowieczne społeczeństwa, budowane były przez ludzi o cechach charakteru i podejściu życiowym dość rzadko spotykanym współcześnie. Bo jak wielu współczesnych nam ludzi doświadcza prawdziwego głodu, prawdziwego nieurodzaju, nieuleczalnych, śmiertelnych chorób takich jak cholera, tężec czy nawet zapalenie płuc. Ilu z nas, współczesnych ludzi było świadkami tak częstej w średniowieczu śmierci noworodków i małych dzieci, śmierci w czasie porodu, śmierci od gangreny albo zapalenia otrzewnej? Ilu z nas własnoręcznie zabiło zwierzę, aby potem je własnoręcznie oskórować, wytrzewić i zjeść? Ilu z nas własnoręcznie zabiło innego człowieka na ofiarę Bogom? Te wszystkie, dla większości z nas niewyobrażalne zdarzenia, były codziennością dla naszych przodków. Codziennością, która kształtowała cechy charakteru i podejście życiowe, które w naszym świecie XXI wieku są niezwykle rzadko spotykane.

Nasi przodkowie dorastali, wychowywali się i żyli pośród ludzi twardych, ale jednocześnie w pełni świadomych swoich słabości; zdeterminowanych i jednocześnie pokornych wobec sił natury; wypełnionych wolą życia i jednocześnie gotowych na śmierć każdego dnia. Nasi przodkowie nie spędzali swoich dni rozważając kolor świeczek na ołtarzach, słowa modlitewnych inkantacji, tudzież właściwy sposób rozpalania obrzędowego ognia – sprawy, które zdają się dominować rozważania i dyskusje współczesnych słowiańskich pogan. Nasi przodkowie mieli realne problemy życiowe, a jeśli ich nie mieli, to ich sobie nie tworzyli.

Dlatego też ci, którzy chcieliby zostać Rodzimowiercami, oprócz przodków, powinni również znaleźć sobie wspólnotę ludzi rozsądnych, potrafiących sobie radzić w życiu, potrafiących odróżnić prawdziwy problem od urojonego, potrafiących docenić życie i świat za to, czym to życie i ten świat są. Tylko wspólnota złożona z rozsądnych, poukładanych i stabilnych emocjonalnie członków jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo i ochronę przed zagrożeniami, przed którymi nauka i technologia XXI wieku nie może Cię obronić – czyli głównie przed autoagresją ludzkości.

Na rozdrożach

Ci, którzy pragną wyznawać Rodzimą Wiarę nie czynią tego bez powodu. Zwykle powodem tym jest zagubienie, rozczarowanie, lub bunt przeciwko dominującej religii, światopoglądowi czy stylowi życia. Nierzadko neofici religii Słowian szukają poczucia przynależności, czy też (niestety) poczucia własnej wartości lub wręcz wyższości nad innymi. I – znów, niestety – nierzadko osoby te znajdują to poczucie wyższości poprzez wypaczanie tradycji naszych przodków na modłę XX-wiecznych totalitarnych ideologii.

Jeśli w swoim zagubieniu, rozczarowaniu czy buncie szukasz drogi prostej, lekkiej i przyjemnej, na której szybko poczujesz się lepiej i odnajdziesz oświecenie, stanowczo odradzam ci podążanie ścieżką starych, słowiańskich Bogów. Po pierwsze dlatego, że Rodzima Wiara nie jest i nigdy nie była łatwa, lekka i przyjemna. Współczesna Rodzima Wiara – religia rekonstruowana na podstawie śladów pozostawionych przez naszych Słowiańskich przodków, nie posiadająca żadnych świętych pism, sag, oryginalnych wyznawców czy proroków – wymaga ciągłego poszukiwania źródeł i sposobów ich interpretacji; wymaga myślenia, analizowania, rozważania i dyskusji. Współczesna Rodzima Wiara jest jak rzeka – ciągle się zmienia, wymaga bacznej obserwacji i wypatrywania zdradliwych wirów – pułapek prowadzących na bagniste dno totalitaryzmu. Drugim powodem, dla którego Rodzima Wiara nie jest łatwą ścieżką jest fakt, że oryginalna wiara Słowian stworzona została przez i dla ludzi silniejszych, twardszych i dużo bardziej odpornych na przeciwieństwa losu, niż my – „mięczaki” rozleniwieni nieznośną łatwością XXI-wiecznego bytu.

Jeśli natomiast jesteś gotowa(y) na wysiłek intelektualny, emocjonalny i fizyczny; jeśli masz wystarczająco dużo siły i determinacji, aby poznać swoich przodków, nawiązać z nimi nić porozumienia i poszukać ich wsparcia; jeśli potrafisz wstać z kolan codziennych modlitw i zacząć podejmować i decyzje i działania samodzielnie, bez podpowiedzi przykazań, kaznodziei lub proroków i bez trzymania Boga za rączkę; jeśli jesteś gotowa(y) poszukać ludzi rozsądnych, odpowiedzialnych i radzących sobie w życiu, po to, aby wraz z nimi budować wspólnotę tak silną, jak wspólnoty naszych słowiańskich przodków – w takim i tylko takim przypadku możesz wstąpić w szeregi Słowian, chwycić tarczę i miecz wykute przez twoich przodków i użyć ich, aby bronić się przed tym, co spowodowało twoje zagubienie, rozczarowanie i bunt.

Więc - przemyśl to. Rozważ wymagania wstępne Rodzimej wiary i zdecyduj, czy potrafisz im sprostać. Jeśli tak - śledź bloga Witii, gdyż następnym razem będziemy zastanawiać się jak wcielić w życie zasady wyznawane przez naszych słowiańskich, pogańskich przodków.

Sława!


Mądrość przodków, Ilustracja: Małgorzata Lewandowska

Mądrość przodków, Ilustracja: Małgorzata Lewandowska